Niestety, Agnieszka Radwańska nie zdołała pokonać Sereny Wiliams w finale Wimbledonu. Walczyła dzielnie, wygrała drugiego seta po pierwszym, przegranym dość gładko 6:1.Wydawało się, że ta reaktywacja poniesie Isię w secie nr 3 - poniosła, niestety, tylko do pewnego stopnia. Trzeci set należał już do Amerykanki, która wygląda bardziej na sztangistkę niż zawodniczkę uprawiającą tenis. Krakowianka wyglądała przy niej trochę jak Dziewczynka z Zapałkami, ale tenis to nie MMA. Jest zatem szansa, że przy następnej okazji to Polka okaże się lepsza; przed nią jeszcze wiele lat gry i zwycięstw. Brawa dla Isi, ale też dla Sereny, która tego samego dnia wygrała również... finał debla!
Na pocieszenie - i to jakie - nasi siatkarze pokonali USA w Finale Ligi Światowej 2012! Wynik - 3:0 - odzwierciedla postawę obu zespołów na parkiecie. Co prawda, drugi set - wygrany na przewagi - dostarczył wielu emocji, ale nasz zespół potrafi wygrywać końcówki. Zwłaszcza w ostatnich latach mocno dojrzał. Biało-Czerwoni już od kilku lat odnoszą sukcesy (Wicemistrzostwo Świata 2006, Mistrzostwo Europy 2009), ale Anasstasi ustabilizował naszą grę. Notujemy systematyczne podia na dużych imprezach, no i teraz ten historyczny tryumf...
A do Igrzysk pozostało 18 dni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz